„Przedszkole”

„Przedszkole”

Premiera programu miała miejsce 1 czerwca 1982 roku. W tych czasach, ludziom jeszcze bardziej potrzeba było otuchy, dobrego słowa i uśmiechu. Bilety więc znowu sprzedały się migiem, a sala wypełniła się po brzegi. Widzów, którzy spodziewali się tak dobrze już sobie znanej konwencji, tym razem w nawiązaniu do stanu wojennego i towarzyszących mu wydarzeń, czekało zaskoczenie.

„Przedszkole” przyjęło zupełnie inną formę. Znacznie mniej kabaretową. Ciężko dziś stwierdzić jednoznacznie, co było przyczyną. Najpewniej dynamika zmian, być może bliżej nieokreślony koncept autora – Zenka Laskowika. Analizując twórcze zamysły, trzeba mieć na uwadze czas, w którym program powstawał. Artyści, choć zabawni, dowcipni i – ponad wszelką wątpliwość – posiadający ogromny dystans do świata, byli również częścią zmian politycznych. A one same, dotykały ich tak samo (lub bardziej), jak przejęte społeczeństwo. Zmieniająca się Polska, zapowiadała za rogiem lawinowo kolejne rewolucje. Scenariusz „Przedszkola” był poważniejszy, nieco smutny w wymowie, jakby miał pokazać, że w szarości takich realiów nie wypada się już śmiać.

Myśl przewodnia programu była prosta. Jest nowe przedszkole, ale nie ma dzieci.  Kuratora, który zaprosił TV na otwarcie przedszkola bez dzieci, ratuje z opresji wojsko i Milicja Obywatelska, która doprowadza jedno głodne, zabiedzone dziecko – rola Bohdana Smolenia. Edukacja dziecka odbywała się w przedszkolu , przerobionym z dużej przedwojennej willi . Show uświetnia przedstawiciel pomocy zagranicznej – Peter Dopita i piosenka „Paczki, paczki, polaczki”, będąca powodem poważnych dyskusji między Wojciechem Młynarskim, a Zenkiem na temat jej bardzo odważnego, napisanego przez Laskowika tekstu. W roli górnika występuje Tadeusz Osipowicz, który pojawiał się nagle spod sceny „nie orientując się czy nadal jest w kraju czy może już przekopał się w tym stanie wojennym na druga stronę”, śpiewał – „Ojczyzno leczona przez teledocentów i teleprofesorów – bądź uzdrowiona…

Jak napisze w recenzji P. Moszyński: „(…) Reżimowy dziennikarz, meldujący się na kabarecie wystawionym w stanie wojennym staje istotnie w trudnej sytuacji. Nie tylko dlatego, że sytuacja kabaretu w stanie wojennym jest sama w sobie jakby, hm, trudna, a dziennikarzy niewiele lepsza. Najgorzej, że kiedy pochwali – powiedzą, że no tak, oczywiście, jakżeby miał nie chwalić najgorszego rodzaju kolaboracji, jakim jest wtykanie narodowi wentyla bezpieczeństwa. (…) Więc ja po prostu powiem jak było. We wnioskach dziś samoobsługa.” Choć nie zabrakło śmiechu, szydzenia z kompleksów i ambicji, striptizu oraz dowcipów sytuacyjnych, było wiele chwil, podczas których „(…) na scenie pojawia się nadspodziewanie poważny Laskowik, który uśmiechając się trochę bezsilnie i smutno wspomina kolejne „mury głupoty narodowej”, zbudowane najpierw z pięćdziesięciu sześciu, potem z siedemdziesięciu cegieł, a potem trzeci mur, którego budowa została przerwana. I pyta, kto jest za tym, żeby budować to wszystko od nowa, ale naprawdę od początku, od przedszkola”.

„Przedszkole” było wypełnione symboliką i ironią. Choć śmieszyło, to głównie jednak, skłaniało bardzo mocno do refleksji i zadumy. Po 10 pierwszych spektaklach, Zenek doszedł do wniosku, że program nie jest idealnie dopracowany i należą mu się poprawki. Wprowadzane zmiany miały dotyczyć tak tekstów, jak ich wykonania, słów piosenek i pisanej dla nich muzyki. Po szlifach, program ponownie wystartował i grany był przez kolejne 2,5 roku. Łącznie pojawił się na scenie 300 razy oraz 2 razy wyjazdowo. Rozchwytywane bilety kosztowały 350 złotych.

W premierowym „Przedszkolu” zagrali: Zenek Laskowik, Bohdan Smoleń, Olo Gołębiowski, Tadeusz Osipowicz, Petr Dopita, Jola Zdanowicz, Jerzy Garniewicz, Wojtek Michalski i Jurek Banaś. O oprawę muzyczną zadbał Hubert Szymczyński.


Scenariusz:

Zobacz fragmenty wideo programu

“Z archiwum Tadeusza Osipowicza